Na stronie głównej Tottenhamu pojawił się komunikat, że stadion Tottenhamu nie będzie gotowy na mecz z Liverpoolem. Oczywiście pojawił się dopiero po fakcie, jak cała sprawę nagłośniło The Sun. Gazeta, która nigdy nie wysiliła się na przychylną opinię o naszym klubie, okazała kibicom więcej szacunku niż ich prezes Daniel Levy.
Związku z tym mecz z Liverpoolem odbędzie się na Wembley, podobnie też mecz z Cardiff City, który był zaplanowany na 6 październik. Nie odbędzie się też mecz drużyn NFL 14 października. Zostały też odwołane wszystkie próbne imprezy, zogranizowane do przetestowania bezpieczeństwa na obiekcie. Data otwarcia obiektu nie została podana. The Sun informuje, że opóźnienie może się przedłużyć aż do nowego roku. Kiedyś nie uwierzyłbym w jedno słowo tej gazety, ale dziś widzę, że można jej bardziej ufać, niż słowom zakłamanego prezesa.
Daniel Levy dobrze wiedział, że obiekt nie będzie gotowy na 15 września, ale trzymał język za zębami dla własnych korzyści. Najpierw podiósł ceny karnetów na nowy sezon. Co spotkało się z oburzeniem kibiców, ale każdy przełknął tą gorzką pigułkę. W końcu zaczyna się nowa era dla Tottenhamu. Nowi piłkarze, nowi stadion, wiadomo musi kosztować.
Jak się później okazało transferów nie było, Levy jeszcze zarobił 2 miliony funtów na piłkarzu z akademii. Jaki komunikat wypłynął z klubu ustami Pochettino? No trudno transferów nie ma, ale mamy za to nowy stadion, którym będą mogli ekscytować się kibice. Jak się okazuje, nie ma ani transferów, ani stadionu, są za to droższe karnety i kolejny sezon na Wembley i koszulki po 65 funtów.
Dziś Daniel Levy prosi kibiców o wyrozumiałość i cierpliwość, a sam nawet nie potrafił okazać kibicom odrobiny szacunku mówiąc kibicom prawdę. Nikt nie obwinia Daniela Levy'ego za opoźnienia, nie o to są pretensje. Kibiców nie można traktować jak idiotów, którzy nie będą potrafili połączyć kilka prostych faktów. Jak komunikat na oficjalnym koncie NFL, kilka tygodni temu, że mają Wembley Stadium jako obiekt rezerwowy. Skoro oni wiedzieli już kilka tygodni temu, że stadionu nie będzie nawet miesiąc po premierowym meczu otwarcia, to jak Levy mógł tego nie wiedzieć. Celowo ukrył ten fakt.
Szczerze może zabrzmi to pesymistycznie, ale nie wierze, że jak wprowadzimy się na nowy stadion to rozpocznie się jakaś nowa era. Zwiększą się tylko dochody generowane przez klub. Nasz klub to dobrze prosperująca firma, w której liczy się zysk. Daniel Levy będzie chciał zarabiać na piłkarzach, a nie wydawać na nich fortunę. Tanio kupić, drogo sprzedać. Liga Mistrzów jako kolejne źródło dochodu. Nie łudziłbym się, że coś się zmieni w ciągu najbliżysz kilku lat.
11 komentarzy ODŚWIEŻ
A kibicom, którym się wydaje, że prowadzenie klubu polega na kupowaniu zawodników bez opamiętania za niebotyczne pieniądze-poleciłbym raczej chelsea czy MC.